Malownicza trasa wiodąca przez najpiękniejsze, andyjskie miasteczka, regionalne rękodzieło, tropikalne wino, degustacja mrówek „pupiatek”, wizyta na plantacji kawy, skręcanie cygar z kolumbijskiego tytoniu, trekking historycznym szlakiem wśród kaktusów, „przelot” nad najgłębszym kanionem świata i relaks na rajskiej, karaibskiej plaży…
KLIMATYCZNA KOLUMBIA
(11 DNI)
1 dzień – Bogota

Szczegóły programu
Wylot pasażerów z jednego z europejskich portów lotniczych. W godzinach wieczornych przylot do stolicy Kolumbii – 10-milionowej Bogoty. Bogota położona jest na wysokości 2600 m n.p.m. w centralnej części kraju. Jej strategiczne położenie na wschodnim paśmie kordyliery Andów (Cordillera Oriental), w rolniczym regionie Cundinamarca i w pobliżu sawanny (Llanos Orientales) sprawia, że uważana jest za jeden z najlepiej rozwiniętych ośrodków miejskich w Ameryce Południowej. Transport do hotelu 4* w kolonialnej dzielnicy – La Candelarii.
2 dzień – Bogota

Szczegóły programu
Po śniadaniu spacer po Starówce – La Candelarii, miejscu narodzin Bogoty. W programie: Chorro de Quevedo, czyli wzgórze kacyka Muisca – pierwotnego wodza tych terenów i spacer po malowniczych uliczkach Candelarii z jej charakterystyczną, niską, kolorową zabudową, romantycznymi patiami i tajemniczymi postaciami na dachach i balkonach.
Zwiedzanie kontynuujemy w muzeum najbardziej znanego kolumbijskiego malarza i rzeźbiarza – Fernando Botero, który rozpropagował na niespotykaną w świecie skalę „kolumbijskie grubasy”. U Botero otyli są nie tylko królowie, żołnierze, prezydenci i księża. Otyłe są nawet tancerki i torreadorzy. Gruba jest nawet Mona Lisa. Nie ma stolicy w Ameryce Południowej, która nie posiadałaby choć jednej rzeźby Botero, zdobiącej jej ulice, place czy parki.
Przejście na centralny plac miasta – Plaza de Bolívar z budynkiem Parlamentu, Pałacem Prezydenckim, Sądem Najwyższym, Ratuszem i Katedrą.
Możliwość degustacji lokalnych przysmaków w najstarszej kawiarence Bogoty – „Fałszywe drzwi” (Puerta Falsa), która działa od 1816 r. Słynie ona z bogotańskich słodkości i „tamales”, podobnych do polskich gołąbków. Mówi się w Bogocie, że w „Fałszywych drzwiach” bywała ukochana Simona Boliwara – Manuelita Saenz i że on sam pijał tam gorącą czekoladę.
Zwiedzanie największego na świecie Muzeum Złota, w którym zgromadzono najpiękniejsze złote wyroby licznych kultur indiańskich, zamieszkujących terytorium Kolumbii przed przybyciem do niej Krzysztofa Kolumba. Po nim – możliwość zakupów na indiańskim targu z lokalnym rzemiosłem, rękodziełem i pamiątkami (kolumbijska kawa, herbata z koki, prekolumbijska biżuteria, indiańskie tkaniny, itd.).
W godzinach późnopopołudniowych wjazd kolejką linową na Wzgórze Monserrate położone na wysokości 3 150 m n.p.m., z którego roztacza się niezapomniany widok na Bogotę. Monserrate znane jest również z klasztoru i kaplicy czarnej Madonny – „La Morenita” i ołtarza Chrystusa Upadającego pod Krzyżem – miejsca pielgrzymowania Kolumbijczyków.
Transfer do hotelu.
3 dzień – Guatavita

Szczegóły programu
Po śniadaniu przejazd z Bogoty do magicznego El Dorado – Jeziora Guatavita, położonego w wysokich Andach. Trasa tego niepełna 2 – godzinnego przejazdu przebiega po płaskowyżu, w otoczeniu malowniczych, górskich krajobrazów. Po dotarciu na miejsce czeka nas około 40 – minutowy trekking.
Laguna Guatavita to wyjątkowe miejsce dla Indian Muisca, związane z ceremonią mianowania nowego kacyka w czasach prekolumbijskich. Przed przejęciem władzy, nowo mianowany kacyk udawał się nad jezioro Guatavita. Kapłani rozbierali go z szat i smarowali jego ciało złotym pyłem. Po tym rytuale, kacyk wchodził na tratwę, a u jego stóp układano spore ilości złota i szmaragdów. Na tratwie siadali również szamani ubrani w pióra, korony, bransoletki, wisiorki i kolczyki ze złota. Tratwa docierała na środek jeziora, a pan Guatavity wchodził do wody i topił w jej odmętach przywiezione ofiary. Tratwa powracała na brzeg i rozpoczynała się wielka zabawa na cześć nowego władcy. Na przestrzeni wieków zarówno Hiszpanie, jak i inni śmiałkowie, przyciągani legendą El Dorado, dokonywali wielokrotnych prób wydobycia zatopionych skarbów. Pomimo starań nie udało im się jednak wydobyć wszystkich, wrzuconych do jeziora kosztowności. W dniu dzisiejszym możemy jedynie wyobrażać sobie pozostałe w głębinach skarby, ponieważ teren laguny objęty jest ochroną i jakakolwiek dalsza eksploracja jest niemożliwa.
Kolejnym punktem podróży jest wizyta w pobliskim miasteczku Guatavita, znajdującym się u podnóży kordyliery Andów, które znane jest z wyjątkowych, wełnianych wyrobów. Możliwość lunchu w miasteczku, gdzie specjalnością większości restauracji jest andyjski pstrąg tęczowy
Z Guatavity około 2,5 – godzinny przejazd do Villa de Leyva w departamencie Boyacá.
Departament Boyacá to jeden z najbardziej rolniczych regionów Kolumbii. Dzięki żyznej glebie oraz sprzyjającemu, górskiemu klimatowi to właśnie tutaj uprawia się tak chętnie spożywaną w całej Kolumbii kukurydzę, fasolę, cebulę oraz niezliczoną ilość gatunków ziemniaków. Po drodze mijać będziemy pracujących w polu rolników, którzy nie rozstają się z tradycyjną wełnianą ruaną (rodzaj poncha) i czarnym kapeluszem, które najlepiej chronią przed wysokogórskim chłodem i palącymi promieniami słonecznymi.
W trakcie podróży zrobimy obowiązkową przerwę w miejscowości Ventaquemada, która słynie z produkcji, najlepszych w tym regionie, kukurydzianych placków arepas. Placki, które będziemy degustować, są bardzo ważnym elementem kolumbijskiej gastronomii. Stanowią zamiennik chleba przy śniadaniu lub są dodatkiem do dań obiadowych. Każdy region Kolumbii ma swój sposób ich przygotowywania. Te z regionu Boyacá są nadziewane dużą ilością białego sera cuajada, oraz dosładzane nierafinowanym cukrem panela.
Wieczorem, po dotarciu do celu naszej podroży, zakwaterowanie w boutikowym hotelu w Villa de Leyva i nocleg
4 dzień – Villa de Leyva i Ráquira

Szczegóły programu
Po śniadaniu piesze zwiedzanie Villa de Leyva, które uznawane jest za jedno z najpiękniejszych miasteczek w całej Kolumbii. Zachowało ono w całości zarówno wygląd jak i charakter XVI – wiecznych miast hiszpańskiej Andaluzji. Villa de Leyva to miasto o białych fasadach, szmaragdowozielonych, drewnianych okiennicach i drzwiach oraz ozdobnych balkonach. Jego brukowane ulice prowadzą do świata pełnego historii i legend. Centralny plac Villa de Leyva ma 14 000 m2 i jest największym Plaza Mayor w Kolumbii. W epoce konkwisty ustawiano na nim szubienice, na których umierali zwolennicy kolumbijskiej niepodległości. Aktualnie odbywają się tutaj przeróżne fiesty, między innymi konkurs latawców w sierpniu i festiwal astronomiczny.
Atrakcyjności Villa de Leyva dodaje również fakt, iż miliony lat temu znajdowało się tutaj morze, które pozostawiło po sobie ślady w formie skamieniałości, które można znaleźć zarówno w samym miasteczku, jak i jego okolicach. Do najbardziej niesamowitych odkryć należą skamieniałości szkieletów dinozaurów: kronozaura (115 milionów lat), ichtiozaura (110 milionów lat) oraz dwóch pilozaurów (130 milionów lat).
Odwiedzimy również pobliski park archeologiczny, który był obserwatorium astronomicznym Indian zamieszkujących te tereny ponad 2 200 lat temu. Park, nazywany również̇ „Piekiełkiem” (El Infiernito), składa się z 30 dużych, kamiennych posagów w kształcie fallusa rozrzuconych nieregularnie na całym terenie, oraz ponad 100 mniejszych, ułożonych w dwóch rzędach od wschodu na zachód. Indianie analizując cienie rzucane przez posagi potrafili z dużą dokładnością określać pory roku, szczególnie nadejście pory suchej (lata) oraz pory deszczowej (zimy). Antropolodzy dowiedli, że miejsce to wykorzystywane było również do celebrowania kultów i rytuałów związanych z płodnością.
Po tej wizycie udamy się do kolorowego miasteczka Ráquira z przystankiem w Sutamarchán, gdzie będziemy mieli okazję spróbować kiełbasy longaniza, z której słynie to miejsce.
Ráquira to niewielkie, niezwykle kolorowe miasteczko, które uważane jest za stolicę kolumbijskiego rękodzieła. Słynie z produkcji wyrobów ceramicznych i glinianych, które zakupić́ można w jednym z kilkudziesięciu barwnych sklepików, ciągnących się wzdłuż głównej ulicy. Tradycja ceramiczna, którą mieszkańcy niejako zapisaną mają w genach, wywodzi się z czasów prekolumbijskich. Indianie Muisca zajmowali się bowiem ceramiką na długo przed oficjalnym założeniem miasteczka przez zakon Augustianów w 1604 roku. Nazwa również wskazuje na indiańskie korzenie osady, wywodzi się bowiem z języka chibcha i oznacza „miasto garnków” (ciudad de las ollas).
Późnym popołudniem wrócimy do Villa de Leyva i odwiedzimy okoliczne winnice. Kolumbia, ze względu na swoje położenie geograficzne, czyli bliskość równika, nie jest na świece kojarzona z produkcją wina, jak Chile czy Argentyna, położone są na południu kontynentu. Tym większą ciekawostką jest fakt, iż to właśnie w okolicach Villa de Leyva produkuje się wino, które zostało wielokrotnie nagrodzone i docenione przez światowych koneserów. Specyficzny mikroklimat okolic miasteczka, czyli duże nasłonecznienie w ciągu dnia i chłodne noce oraz wapienna gleba, pozwalają na uprawę winorośli i produkcję nietypowego rodzaju wina, określonego przez ekspertów jako „wino tropikalne”. Historia i tradycja wina w tym regionie Kolumbii sięga czasów kolonii i hiszpańskich zakonników, którzy to zapoczątkowali produkcję wina na potrzeby mszalne. Dziś wino z Villa de Leyva jest produktem ekskluzywnym. Ze względu na niewielką produkcję, która wynosi zaledwie około 20 000 butelek rocznie, nie jest ono eksportowane poza granice kraju. W całości sprzedawane i konsumowane jest w Kolumbii, głównie w Bogocie i jej okolicach.
5 dzień – Barichara

Szczegóły programu
Po wczesnym śniadaniu około 5 – godzinny przejazd lądowy do miasteczka Barichara, które znajduje się w położonym dalej na północ departamencie Santander
Naszej podroży towarzyszyć będą malownicze, górskie widoki. Wraz z pokonywanymi kilometrami zmieniać będzie się wysokość nad poziomem morza. Zjedziemy z wysokości 2 149 m n.p.m. w Villa de Leyva do położonego najniżej na naszej trasie miasta San Gil (poniżej 1 000 m), aby następnie dotrzeć na wysokość 1 336 m n.p.m., do celu naszej podróży – Barichary. Zmianę wysokości będzie można zauważyć dzięki zmieniającej się roślinności i klimatowi. Przy szosie pojawiać się zaczną uginające się pod ciężarem dojrzałych owoców tropikalne bananowce, oraz kwitnące na pomarańczowo drzewa afrykańskiego tulipanowca (spatodea dzwonkowata), a temperatura powietrza zacznie przyjemnie wzrastać. W powietrzu będzie unosił się słodki zapach trzciny cukrowej, z której uzyskuje się najbardziej popularny w Kolumbii słodzik, czyli nierafinowany cukier trzcinowy – panela.
W trakcie podróży zrobimy przerwę w miejscowości Moniquirá, która słynie z produkcji tradycyjnych, kolumbijskich słodkości z paneli. Skosztujemy również najbardziej popularnej, słodkiej przekąski w Kolumbii, czyli bocadillo veleño, produkowanej w pobliskiej miejscowości Vélez. Bocadillo to rodzaj bardzo słodkiej, zbitej galaretki z gujawy, którą Kolumbijczycy najchętniej zjadają z kawałkiem żółtego lub białego sera oraz popijają szklanką zimnego mleka
Zanim dotrzemy do celu naszej podróży, zatrzymamy się jeszcze w historycznym mieście Socorro, gdzie zrobimy sobie przerwę na lunch. To właśnie w Socorro, dawnej stolicy departamentu Santander, doszło do powstania, które było początkiem kolumbijskiej walki o odzyskanie niepodległości. Usiądziemy na ławeczce przy głównym placu miasta, aby odpocząć w cieniu wysokich palm, które były świadkami tych przełomowych wydarzeń oraz przyjrzeć się codziennemu życiu jego mieszkańców.
Po południu dotrzemy do miasteczka Barichara, które obok Villa de Leyva wpisane zostało na listę najpiękniejszych w Kolumbii. Barichara położona jest na zboczu kanionu i słynie z przyjemnego klimatu „wiecznej wiosny”. Nazwa miejscowości w języku Indian Guane oznacza „miejsce odpoczynku” i została mu nadana, ponieważ przez długi czas miejsce to stanowiło przystanek na przechodzącym tędy szlaku handlowym. Rozwój regionu i budowa alternatywnych dróg łączących region z resztą kraju sprawiły jednak, że z biegiem lat Barichara znalazła się poza głównymi szlakami i, tak jak karaibskie Mompox, uległa powolnemu zapomnieniu. To właśnie dzięki temu zapomnieniu miasteczko przetrwało, praktycznie w nienaruszonym stanie, zachowując oryginalne XVIII – wieczne konstrukcje i hiszpański styl. Pobielane ściany domów, budowanych tradycyjnie z gliny (tapia pisada), kontrastują z różnokolorowymi, drewnianymi okiennicami i wszechobecnymi kaktusami, które świetnie czują się w panującym tutaj suchym klimacie. Wyjątkowego kolorytu miasteczku dodaje żółto-pomarańczowy kolor kamienia, który zdobi fasady domów. Lokalni artyści do perfekcji opanowali sztukę nadawania formy temu trudnemu materiałowi, tworząc z niego przeróżne wyroby, między innymi: posągi, fontanny, stoły, a nawet figury szachowe w rozmiarze człowieka. Mieszkańcy miasteczka nazywani są zresztą żartobliwie „Flinstonami”, a ze względu na kolor ziemi również „żółtymi stopami” (patiamarillos).
Późnym popołudniem, po zakwaterowaniu w hotelu i krótkim odpoczynku, weźmiemy udział w wyjątkowych warsztatach, podczas których będziemy mieli okazję dowiedzieć się więcej o głównym budulcu wykorzystywanym do budowy domów w miasteczku, czyli ziemi i glinie, która ma tutaj bardzo charakterystyczny, żółty i pomarańczowy, kolor. Przy kieliszku dobrego wina, spróbujemy naszych sił w malowaniu przy użyciu tego nietypowego materiału. Każdy z nas, według swoich możliwości i zdolności, stworzy dzieło, które po powrocie do Polski będzie przypominało o wizycie w tym regionie.
6 dzień – Barichara i Guane

Szczegóły programu
Po śniadaniu udamy się na dwuipółgodzinny trekking XIX – wiecznym, wybrukowanym szlakiem handlowym, przypominającym hiszpańskie „Camino de Santiago”. Szlak, stworzony został przez niemieckiego inżyniera i kupca – Geo von Lengerke, w miejscu dawnego szlaku indiańskiego. W XIX wieku region dzisiejszego Santander przeżył prawdziwy boom migracyjny. Osiadło się tutaj wtedy wielu Europejczyków, między innymi Niemców, Anglików, Duńczyków, Francuzów i Włochów, a także znaczna liczba Żydów, których przyciągnęła gorączka złota oraz złoża ropy. Wielu z nich, tak jak Lengerke, nie cieszyło się w swoich krajach dobrą sławą, a niektórzy z nich szukali w Ameryce Południowej schronienia przed szukającym ich wymiarem sprawiedliwości. Nie zmienia to jednak faktu, iż przyczynili się oni w dużej mierze do rozwoju tego regionu. Stworzona przez Geo von Lengerke sieć brukowanych szlaków handlowych umożliwiła przemieszczanie się po nich konno i ułatwiła transport towarów oraz utrzymywanie kontaktów handlowych między oddalonymi od siebie miejscowościami.
Sześciokilometrowy, wyłożony kamieniami odcinek szlaku, którym przejdziemy, łączy Baricharę z położonym nieco niżej miasteczkiem Guane. Malownicza przyrodniczo trasa biegnie wzdłuż kanionu rzeki Suárez. Panuje tutaj przyjemny, suchy klimat, a w powietrzu unosi się aromatyczny zapach ziół. Będziemy mijali bujnie porośnięte siwymi „brodami” (włosie roślinne) drzewa, oraz kamienne ogrodzenia, które na przestrzeni lat obrosły kaktusami, tworząc przepiękne, naturalne „żywopłoty”. Po drodze napotkamy stada pasących się kóz, których mięso jest szczególnie chętnie wykorzystywane w gastronomii tego regionu. Mówi się, że mięso wypasanych tutaj kóz ma wyjątkowy smak ze względu na spożywany przez nie rozmaryn, który porasta zbocza kanionu.
Miasteczko Guane, które jest celem naszej wędrówki, było niegdyś kolebką, wymarłej już niestety, kultury Indian Guane. W trakcie konkwisty Hiszpanie gromadzili tutaj ocalałych, rdzennych Indian, w tym wielu ważnych kacyków, którzy w nowo powstałej, chrześcijańskiej świątyni zmuszani byli do przyjęcia chrztu i bierzmowania. Termin „guane” pochodzi od słowa guata, co w języku indiańskim oznacza „wysoki”. Nie bez powodu Indianie Guane zasłużyli sobie na ten przydomek. Istnieją bowiem badania, które dowodzą, że członkowie tej grupy przekraczali 1,75 m wzrostu, co jest bardzo rzadko spotykane wśród indiańskich plemion zamieszkujących Amerykę Południową. Co ciekawe, DNA znalezione w niektórych mumiach w tym regionie wykazało, że Indianie Guane dzielili genetykę z populacjami z Chin, Mongolii i Syberii.
W miasteczku ugasimy pragnienie tradycyjnym, indiańskim napojem, czyli chichą. Ten znany nam doskonale z książek i filmów podróżniczych napój, uzyskiwany jest w procesie fermentacji ziaren kukurydzy i do dnia dzisiejszego przygotowywany jest w wielu kolumbijskich domach. Ze względu na zawartość alkoholu chicha spożywana była przez Indian głównie w trakcie ważnych uroczystości plemiennych, pomagając wprowadzić im się w trans.
Około południa wrócimy naszym środkiem transportu do Barichary.
Po lunchu udamy się do mieszczącego się w niedalekiej odległości od centralnego placu miasteczka, budynku fundacji San Lorenzo, gdzie przyjrzymy się procesowi tworzenia papieru z włókna fique. Materiał ten, pozyskiwany z nitek agaw, porastających okoliczne tereny, wykorzystywany jest w tym regionie od czasów prekolumbijskich. Dowody jego użycia, w postaci worków mochilas i strojów żałobnych odnaleziono w grobach rdzennej, indiańskiej ludności. Z nitek agawy wyplata się różnorodne przedmioty dekoracyjne, które będziemy mieli okazję zobaczyć w miasteczku Curití. Dzisiaj skupimy się jednak na dość nietypowym wykorzystaniu tego materiału. Pracownicy fundacji pokażą nam krok po kroku rękodzielniczy proces tworzenia papieru z fique, od ekstrakcji nitek z rośliny agawy do gotowej do zapisania kartki papieru.
Następnie przespacerujemy się uliczkami miasteczka Barichara, poznając jego historię oraz najciekawsze zakamarki. Odwiedzimy katedrę, która góruje nad głównym placem miasteczka. Świątynia ta w całości wykonana została z żółtego kamienia, a wnętrze zdobi pozłacany ołtarz oraz dekoracyjna ceramiczna posadzka. Udamy się również na cmentarz, gdzie będziemy mogli podziwiać wykute w kamieniu, skąpane w zachodzącym słońcu, pomarańczowe pomniki. Wyjątkowości temu cmentarzowi dodaje fakt, że wiele z pomników posiada charakterystyczne dla pochowanej osoby części garderoby lub ulubione przedmioty, z którymi zmarły był kojarzony za życia, sprawiając, że wizyta w tym miejscu przypomina raczej wizytę w galerii sztuki lub muzeum.
Przejdziemy na najwyższy punkt widokowy w miasteczku, z którego rozciąga się imponująca panorama kanionu rzeki Suárez. To właśnie tutaj, podziwiając zachodzące nad kanionem słońce, przy szklance naturalnego soku lub zimnego piwa, skosztujemy oryginalnego, charakterystycznego dla tego regionu Kolumbii, przysmaku jakim są smażone mrówki pupiatki.
Hormigas culonas, o których mowa, należą do rodziny mrówek zbierających liście i spotykane są wyłącznie na kontynencie amerykańskim. Mrówki z Santander odkryte zostały przez Indian Guane, którzy twierdzili, że posiadają one właściwości pozwalające na długowieczność i że są doskonałym afrodyzjakiem. Aby rozkoszować się mrówkowym smakiem, owady poddane muszą zostać najpierw długiemu i bolesnemu procesowi. Po ich zebraniu, żywym ciągle owadom odrywa się skrzydełka i kończyny, po czym wrzuca się je do roztworu soli. Następnie owady pieczone są na ogniu w glinianych naczyniach. W okolicach Barichary, gdzie spożycie mrówek pozostaje na porządku dziennym, wspomina się o ponad 100 – letnich osobach, które swoją długowieczność przypisują właśnie temu kulinarnemu przyzwyczajeniu.
7 dzień – Barichara

Szczegóły programu
Po śniadaniu, tradycyjnym środkiem transportu, czyli motorikszą, udamy się na przyjemną, kilkukilometrową przejażdżkę. Celem naszej podróży będzie plantacja kawy.
Za Region Kawy uznaje się̨ w Kolumbii oficjalnie trzy rolnicze departamenty, specjalizujące się w produkcji najlepszej kawy arabiki na świecie – Quindío, Risaralda i Caldas. Nie oznacza to jednak, że kawa nie pojawia się również w innych regionach kraju. Tak naprawdę rośnie ona wszędzie tam, gdzie występuje optymalna dla niej wysokość, a więc także w departamencie Santander. Kawa w tym regionie uprawiana jest jednak dość nietypowo, bo w cieniu gałęzi drzew, między innymi guamo (łac. Inga spectabilis) oraz caracolí (łac. Anacardium excelsum). Drzewa te mają za zadanie chronić krzaczki kawy przed nadmiernym nasłonecznieniem i zbyt szybką utratą wilgoci. Ma to związek z bardzo suchym klimatem, który tutaj panuje.
Odwiedzimy plantację kawy organicznej, która ma również status kawy specialty coffee. Specialty coffee to kawa najwyższej jakości, ze starannie wyselekcjonowanych ziaren, która wyróżnia się smakiem oraz pochodzi tylko z jednego źródła. Podczas wizyty na plantacji dowiemy się, w jaki sposób jest ona uprawiana, z jakimi problemami i wyzwaniami muszą zmagać się plantatorzy w tym regionie, i w jaki sposób otrzymuje się produkt końcowy, czyli filiżankę aromatycznego, czarnego napoju.
Wizytę na plantacji zakończymy w pięknym ogrodzie, w cieniu rozłożystego drzewa, przy wspólnym brunchu, na którym nie będzie mogło oczywiście zabraknąć filiżanki pysznej kawy.
Tuż przy plantacji kawy znajduje się wyjątkowe miejsce, które przy okazji odwiedzimy. Jest to pracownia legendarnego w miasteczku Barichara rzemieślnika, który zasłynął z wyplatania koszyków z pnącza bejuco. Niepozorny warsztat, znajdujący się przy domu rodzinnym artysty, obwieszony jest koszykami, żyrandolami i łapaczami snów. Artysta już niestety nie żyje, ale zdążył on zarazić swoją pasją wnuka, który z wielkim entuzjazmem kontynuuje rozpoczętą przez dziadka tradycję, pielęgnując pamięć i legendę dziadka. Pod okiem młodego artysty spróbujemy swoich sił w wyplataniu koszyków.
Po lunchu w miasteczku i krótkim odpoczynku w hotelu odwiedzimy okoliczną plantację tytoniu. Tytoń, pochodzący z obu Ameryk i Australii, jest rośliną silnie związaną z regionem Santander. Indianie Guane od wieków wykorzystywali jego właściwości w celach rytualnych oraz leczniczych, ale to dopiero Hiszpanie skomercjalizowali i spopularyzowali jego konsumpcję na szeroką skalę. Ekonomia regionu w czasach kolonii była bardzo silnie związana z uprawą tytoniu, czego dowodzi Powstanie Comuneros z 1780 roku. Powodem wybuchu powstania było nałożenie nowych podatków na uprawiających tytoń, a rezultatem rewolucji był impuls, który zainicjował ostateczną walkę o niepodległość kraju. Obecnie aż 80% krajowej produkcji tytoniu pochodzi właśnie z tego regionu Kolumbii.
Odwiedzimy niewielką, rodzinną plantację tytoniu, gdzie poznamy proces uprawy oraz wykorzystania tej rośliny. Przyjrzymy się cyklowi suszenia liści, ich selekcji oraz technice ich odpowiedniego skręcania, tak aby uzyskać idealne cygaro lub cygaretkę. Dowiemy się również jak lokalni producenci radzą sobie ze stale spadającym popytem na wyroby tytoniowe, wynikającym z ogólnoświatowego trendu na zdrowy tryb życia oraz jakie alternatywne uprawy są przez nich wykorzystywane, aby wspomóc swój budżet.
8 dzień – Curití, kanion Chicamocha i Girón

Szczegóły programu
Po śniadaniu opuścimy Baricharę i udamy się do oddalonego o godzinę drogi Curití, które słynie z produkcji rękodzieła z fique. Tradycja wyplatania przedmiotów z nitek agawy sięga czasów prekolumbijskich, na co wskazuje nazwa miasteczka, która w języku Indian Guane oznacza „miejsce, gdzie znajdują się krosna”. Lokalni artyści, których w miasteczku jest w tej chwili ponad tysiąc osób, wymyślają coraz to nowe, wyszukane sploty, z których następnie tworzone są oryginalne przedmioty użytku codziennego oraz piękne dekoracje. Rękodzieło z Curití zostało docenione nie tylko w Kolumbii, eksportuje się je między innymi do Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii i Francji.
Proces tworzenia rozpoczyna się od mechanicznego miażdżenia, obciętych wcześniej, mięsistych liści agawy, w celu ekstrakcji włókien. Następnie uzyskane włosie jest dokładnie płukane, aby uzyskać jak najjaśniejszy kolor nitek. Bardzo ważnym etapem jest suszenie, które odbywa się tradycyjnie na słońcu, na sznurkach przewieszonych w przydomowych ogródkach. Tak wysuszone nitki są zmiękczane masłem i czesane. Ostatnim etapem jest farbowanie, które polega na gotowaniu włosia z barwnikami, podczas którego wypłukiwane jest użyte wcześniej masło. Nitki, które farbowane są na wszystkie możliwe kolory tęczy, nawijane są na włóczki i przekazywane do warsztatów. Tam tworzy się z nich dywany, gobeliny, rolety, dekoracyjne podkładki na stół i obrusy, koszyczki, żyrandole, torby oraz biżuterie. Materiał fique wykorzystywany jest nawet przy produkcji mebli.
Podczas wizyty w miasteczku będziemy mieli okazję odwiedzić warsztaty i sklepiki, oraz zakupić „jeszcze ciepłe” rękodzieło, bezpośrednio od tworzących je artystów.
Następnie ruszymy w dalszą podróż, przejeżdżając przez jeden z przyrodniczych cudów Kolumbii – Cañón Chicamocha. Kanion ten jest drugim co do wielkości na świecie, zajmując powierzchnie 108 000 hektarów i mierząc 227 kilometrów długości. Powstał ponad 46 milionów lat temu w miejscu olbrzymiego jeziora. Jego głębokość, która wynosi średnio 2 kilometry, sprawia, że jest głębszy od kanionu Colorado. W związku z panującym tutaj suchym, pustynnym klimatem zamieszkują go: legwany, pancerniki, mrówkojady i wyjce, a także różne rodzaje ptaków, między innymi dzięcioły i białe orły.
Aby w pełni docenić ogrom kanionu, przejedziemy w zawieszonej nad nim, gondolowej kolejce linowej. Trasa przejazdu liczy ponad 6 kilometrów długości i trwa około 30 minut. Przejazd podzielony jest na dwa odcinki. Najpierw zjedziemy z wysokości 1 400 m n.p.m. do przepływającej na dnie kanionu rzeki Chicamocha, czyli na wysokość 800 m n.p.m., aby następnie wspiąć się na wysokość 1 600 m n.p.m. do miejsca zwanego Mesa de los Santos. Przez okna gondoli oglądać będziemy skąpaną w palącym słońcu, wyjałowioną, czerwoną ziemię i porozrzucane po zboczach kanionu zielone kaktusy. Przy odrobinie szczęścia spotkamy również akrobatyczne kozy, skubiące rozmaryn.
Nasz kierowca czekał będzie po drugiej stronie kanionu, skąd ruszymy w dalszą drogę, do oddalonego o godzinę drogi – Girón. Miasto, ze względu na bardzo dobrze zachowane, historyczne budynki, brukowane uliczki i tradycyjne latarnie rozświetlające ulice, zostało wpisane na listę narodowych zabytków Kolumbii. Charakterystycznym elementem krajobrazu miasta są przechadzające się po głównym placu Cyganki, które przepowiadają przyszłość, wróżąc z ręki. Obiadokolację zjemy w słynnej restauracji „La Casona”, która serwuje typowe dania kuchni regionu Santander, czyli między innymi suszoną przez wiele godzin na słońcu wołowinę (carne oreada), mięso z kozy (cabrito), czy regionalną odmianę kukurydzianego placka arepa, do którego dodaje się tutaj smalec i zmieloną skórę wieprzową.
Wieczorem dotrzemy do hotelu w stolicy departamentu Santander – Bucaramandze. Będziemy mieli możliwość zrelaksowania się przy hotelowym basenie znajdującym się na dachu budynku, skąd rozciąga się przepiękny, panoramiczny widok na miasto.
9 dzień – Cartagena

Szczegóły programu
Po śniadaniu przejazd na lotnisko i bezpośredni lot do Cartageny, która uważana jest za najpiękniejsze miasto regionu Karaibów, będące głównym portem przeładunkowym złota w epoce hiszpańskiej kolonii i centrum handlu niewolnikami. Po zakwaterowaniu w hotelu na Starówce piesze zwiedzanie miasta.
Podczas zwiedzania „Perły Karaibów”, jak słusznie nazywana jest Cartagena, skupimy się na kolonialnym centrum miasta – Starówce, która otoczona jest wielokilometrowym murem obronnym, będącym równocześnie tarasem widokowym z fantastycznym widokiem na Morze Karaibskie. Spacer rozpoczniemy przy Torre del Reloj (Wieży Zegarowej) – symbolu starego miasta Cartageny i Paseo de los Dulces (Uliczki Słodkości), pojawiającej się w powieści „Miłość w czasach zarazy” Gabriela García Márqueza. To właśnie tutaj, na Plaza de los Coches (Plac Karet) w XVI w. odbywały się największe w tej części świata targi niewolników. Kolejnym punktem spaceru jest plac przy klasztorze San Pedro de Claver, gdzie poznamy historię jezuickiego zakonnika, broniącego praw afrykańskich niewolników, znanego jako „Niewolnik niewolników”. Będziemy mieli również okazję posłuchać o kolumbijskiej Pocahontas, czyli Indiance Catalinie, która pomogła Hiszpanom w pacyfikacji indiańskich plemion, a w dziś jest symbolem odbywającego się w Cartagenie co roku międzynarodowego festiwalu kina.
Następnie przejdziemy na plac Simona Bolivara, gdzie znajduje się Muzeum Inkwizycji, mieszczące się w przepięknym, kolonialnym budynku z charakterystycznym wejściem zbudowanym ze skały koralowej i drewnianymi balkonami. Budynek ten od 1610 r. przez ponad 200 lat pełnił funkcję siedziby hiszpańskiej Inkwizycji. Na Placu Bolivara poznamy też historię ubranych w kolorowe sukienki, czarnoskórych, sprzedawczyń owoców – Palenqueras, które są najchętniej fotografowanym symbolem miasta.
W dalszej części programu przejdziemy na Plac Santo Domingo, gdzie znajduje się najstarszy kościół Cartageny, a następnie odwiedzimy boutiki z lokalnym rękodziełem, które znajdują się w dawnych celach budynku Bóvedas, który w czasach kolonii pełnił funkcję więzienia.
Zwiedzanie zakończymy w emblematycznym barze „Café del Mar”, który znajduje się na murach obronnych otaczających kolonialne centrum Cartageny. Wypijemy orzeźwiającego drinka, podziwiając zachodzące słońce i panoramę nowoczesnej Cartageny.
10 dzień – Wyspa Tierra Bomba

Szczegóły programu
Po śniadaniu, przejazd do dzielnicy Laguito (około 5 min), skąd motorówką udamy się̨ w krótki, 10 – minutowy rejs po zatoce do wyspy Tierra Bomba.
Czas na zasłużony, karaibski odpoczynek. Dzień spędzimy plażując i upajając się fantastycznym widokiem na Cartagenę, która z tego punktu określana jest jako “małe Miami”. To właśnie na tej plaży nakręcono jeden z finałowych odcinków polskiej edycji programu Masterchef. Na wyspie zjemy karaibski lunch z pyszną, smażoną rybą.
W godzinach późnopopołudniowych powrót motorówką do Cartageny i transfer do hotelu. Wolny wieczór na samodzielne odkrywanie kolonialnych uliczek Starówki.
Świadczenia
Cena zawiera:
- Zakwaterowanie w pokojach dwuosobowych w hotelach 4*.
- Śniadania w hotelach.
- Lunch podczas wypoczynku na wyspie Tierra Bomba w dniu 10.
- Transport autobusem i motorówką.
- Wodę podczas transferów.
- Wszystkie wspomniane w programie atrakcje.
- Wejściówki i opłaty turystyczne.
- Opiekę polskojęzycznego pilota od momentu odebrania grupy na lotnisku w Bogocie do momentu pożegnania grupy na lotnisku w Cartagenie.
- Pełną logistykę i koordynację programu ze strony Kolumbia Travel.
Cena nie zawiera:
- Wyżywienia nie ujętego w programie.
- Międzynarodowego lotu do Kolumbii.
- Lotów domestic na trasie Bucaramanga – Cartagena (ok. 100 USD).
- Międzynarodowego ubezpieczenia.
Marzysz o zrealizowaniu tego programu?
Na co czekasz? Skontaktuj się z nami! ewa@kolumbia.travel i kinga@kolumbia.travel
